w tym celu została przytaszczona i ułożona w przedpokoju.
jej estetyczny wyraz potraktowano ostrym cięciem gładkiego noża.
brak oczekiwanej liryki podobnież jak brak przepisu podyktowany jest
przyziemnością autorki usytuowanej wedle dyni.
przyziemnością autorki usytuowanej wedle dyni.
Wielbię dynię ;-)
OdpowiedzUsuńbo dynia ładna jest :)
UsuńU mnie też królowała w niedzielę w postaci kremu! Z nutką curry i imbiru mmmm! Moja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńu mnie z curry, z grzankami, z parmezanem, śmietanką, ale bez imbiru :)
Usuńale super micha!
OdpowiedzUsuńkrem z dyni..lubię, tylko kurcze nie opracowałam jeszcze takiej receptury, żebym nie czuła w nim słodyczy..za to udało mi się ostatnio sporządzić idealny krem brokułowo-cukiniowy..poezja.
uściski!
J
no mi krem wyszedł słodki, ale lubię tę słodycz ;)
UsuńKrem z dyni - brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńsmakuje też pysznie :)
UsuńUwielbiam krem z dyni! Mniam :)
OdpowiedzUsuńja lubię, ale nie jest to moje ulubione danie :)
Usuńwidzialam kawalek przedpokoju:P
OdpowiedzUsuńkrem z dyni jadlam w tym roku piewszy mniam:P.........jak ja kocham ceramiczne naczynka:***
aaa, faktycznie, pomarańcz naścienny, druga strona jest szara ;)
UsuńJadłam kiedyś dynię w occie - taki smak z dzieciństwa - pod inną postacią jest mi nieznana. Muszę się w końcu zmobilizować i przygotować coś z dyni:)
OdpowiedzUsuńz dyni ponoć jest pyszny dżem. ja jadłam tylko w postaci zmielonej w zupie :)
Usuńpierwszy kadr nadrabia za przepis, jest tajemniczy :)
OdpowiedzUsuńta srebrna szrama to fuga. ot co :)
UsuńPrzypominasz mi, że to już jesień, bo dynie to właśnie jesień. To nadchodzący listopad, to zapach palonych traw, to ten piękny, zraszający się na szybach chłód... tak mi domowo, jak na tą dynię patrzę. Tak tęskno do miejsc, których już nie ma.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście jest w dyni coś z nostalgii... niby radosna, pomarańczowa, a trąci jesienią i przemijaniem.
UsuńMoja dynia, a właściwie dynie czekają na swój koniec. Jedna w garnku (też zupa/krem) a druga zaraz się potnie na lampion. Jutro idziemy na imprę halołinową:) Przebrania czekają.
OdpowiedzUsuńŻe nie wypada? Że nie po polsku? Oj tam, oj tam:) Każda okazja dobra do spotkania się w gronie przyjaciół:)))) !!!
no ja przeciwnik HALOŁINOWY jestem, ale bawcie się dobrze! pretekst przebierankowy ma swoją moc :)
UsuńCzy pokrojona piękniejsza od całej?
OdpowiedzUsuńdla tych co dynię lubią...
Ja wolę całą w jej jesiennym majestacie...
cała bez dwóch zdań majestatu pełna. okazała, krągła, jesienna...
Usuńuwielbiam dyniowe rewolucje ;)) świetnie wygląda i smakuje ;)
OdpowiedzUsuńjest po prostu ładna, zwłaszcza te odmiany nakrapiane :)
Usuńbardzo podoba mi się ten kolor przedpokoju współgrający z dynią :-)
OdpowiedzUsuńteż lubię swój przedpokój... w szare dni bije energią po oczach :)
UsuńKurcze nie wiem dlaczego, ale nie lubię dyni. Chętnie bym spróbowała zrobić takie danie jak powyżej, ale raczej z innego warzywa :)
OdpowiedzUsuńcukinia? kabaczek? patison? :)
UsuńZapachnialo i u mnie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHappy Halloween:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, nie obchodzę :)
UsuńZupa dyniowa - super rozgrzewająca :-)) W sam raz na te "zimowe" dni :-))
OdpowiedzUsuńmoja była bez imbiru, ale też nieco rozgrzała :)
Usuńrewelacyjnie i niezwykle smacznie wygląda na twoich fotografiach, mam nadzieję, że smakowała lepiej niż moja. niestety dyniowa zupa nie znalazła mojego uznania, ale podziwiam, podziwiam przynajmniej wygląd tej zupy :D
OdpowiedzUsuńAch, zupka dyniowa! Potrafi doskonale odegnać jesienne smuteczki.
OdpowiedzUsuń