Niedziela minęła mi niepostrzeżenie. W dużej mierze z mopem w dłoni oraz praniu w garściach. Tak, wiem, w niedzielę należy od-po-czy-wać (Ty pocziwaj ać ja pobruszę). Ponieważ jednak w tygodniu nie dysponuję wystarczającą ilością nadmiaru wolnego czasu, sprzątam wtedy, gdy czas mam. O!
MążWłasny też sprząta. A także gubi soczewki. Notorycznie. Skutkuje to zaczerwienionymi oczami i okładami nań z dobroczynnego ziela o nazwie rumianek.
Skoro tak przy chorobach jestem, to mnie udało się okiełznać nadchodzący milowymi krokami ból głowy. Dość banalnie. Aspiryną migrene (koniecznie 2 tabletki musujące na raz).
Przed tym tygodniem muszę rozpędzić się solidnie. Jeszcze dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za chwile, jakie Wam kradnę.
za słowa, zadumę i niekontrolowane wybuchy śmiechu.
za wrażliwość.
ps. moderowanie komentarzy włączyłam nie po to, by je przesiewać, tylko dla własnej wygody. dzięki temu wiem, kto zostawia swój ślad w postach starszych niż 3 dni. reszta to żywioł ;>