Po raz drugi w życiu zdawałam egzamin z filozofii.
Po raz drugi w życiu trafiłam na Heraklita, który bądź co bądź też miał nie po kolei w głowie jak cała reszta presokrateska (Szanuję go jednak za ponadczasowe pantha rei).
Po raz drugi w życiu trafiłam na Kanta, którego przewrót kopernikański do mnie nie przemawia, stąd twórczość tego pana jakoś pomijam na swej naukowej niwie.
Po raz drugi w życiu osoba egzaminująca zachwyciła się moją pamięcią do cytatów oraz załamała się chaosem mojej wiedzy.
Po raz drugi w życiu dostałam z egzaminu czyipół.
Nie popuszczę. Studiując kolejny fakultet, zamierzam osiągnąć te cholerne pięć, rzekłam!
We Wrocławiu byłam krótko, ale ten czas wystarczył, by nałykać się pozytywizmu. Te kilka godzin, a literatka impetu nabrała. Gęba uśmiechnięta. Ciepłe kapcie na stópkach. Laptop na kolankach. W oczekiwaniu na teatr TV. Dziś "Głośna sprawa". Nie widziałam, a już chichotam :)
We Wrocławiu dostałam w ramach promocji podpaskę naturella. Wkrótce pewnie otrzymam tampon, następnie prezerwatywę o smaku botwinki.
Skoro tak o teatrze, to muszę wybrać się na "Smycz". Koleżanka ze studiów zachwala, a jej akurat ufam w tej materii.
Skoro tak o studiach, to mam jeszcze jeden egzamin w tak zwane plecy. Okazuje się, że 70% roku ma. Nosimy się toteż z zamiarem wystosowania pisma do dziekana z prośbą o zbiorowy rabat na warunek. Zważywszy, iż ten sam dziekan wyraził niegdyś zgodę na przedłużenie sesji z powodu mundialu, żywimy nadzieję, że da się to załatwić ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za chwile, jakie Wam kradnę.
za słowa, zadumę i niekontrolowane wybuchy śmiechu.
za wrażliwość.
ps. moderowanie komentarzy włączyłam nie po to, by je przesiewać, tylko dla własnej wygody. dzięki temu wiem, kto zostawia swój ślad w postach starszych niż 3 dni. reszta to żywioł ;>