Jakby się kto pytał, co aktualnie robią moi rodzice, to oni leżą w łóżku i oglądają "Białą Masajkę".
A w górach już jesień...
Jakby się kto pytał, co aktualnie robią moi rodzice, to oni leżą w łóżku i oglądają "Białą Masajkę".
A w górach już jesień...
Byłam (bo musiałam) na koncercie Piaska z domu Piasecznego. Matko, co za smęty.
W odwecie słucham teraz Tomka Stańki. Trąbka koi i każe zapomnieć o tym, żem sama w domu. Jakożem sama, zaordynowałam sobie sobotnią akcję posesja. W ruch poszły szafki, szafy i komody ciuchów pełne. Po renamencie mi wyszło trzydzieści dziewięć sztuk ubrań, w których praktycznie nie chadzam, co pozwala wyciągnąć wnioski, że są mi zbędne.
Noszę się toteż z zamiarem otworzenie lumpeksu. Coś pięknego i niedrogo - go nazwę. Albo cuda-wianki. Albo groch z kapustą. Jeszcze zobaczę.
Przy okazji puściłam też 2 prania ciemne. Do prania jasnego nie doszło, ponieważ mam tylko pół pralki odzieży i mama zabrania prać tak śladowych ilości ciuchów, bo bęben pójdzie czy inne zawiasy. Chyba przebiegnę sie po sąsiadach celem zbiórki drugiej połowy tych jasnych. Innego wyjścia nie widzę.
Oraz byłam (bo musiałam) na koncercie tego chłopaka, co śpiewa "Żono mojaaaa, serce mojeee, nie ma takich jak my dwojeee". Ludzie! Wokalista plus trzy wijące się dziumdzie plus ryczący wraz z nim tłum całego wyżej wymienionego utworu. Całego! Ze zwrotkami i ze refrenami. Młodzi, starzy, dzieci. Wszyscy na jednopolskonute: Żono mojaaa.
Toć to fenomen jaki. Społeczny :]
Oraz babcia przyniosła mi babkę.
PiaskowOM.