Napisałabym, że przedwczoraj w pracy się porzygałam, ale że mam blog kulturalny to napiszę, że przedwczoraj w pracy dopadły mnie torsje. Tak ni stąd, ni zowąd dopadły. Derektor ujrzawszy me lica w kolorze kredy szkolnej, kazał czemprędzej iść do domu, co też uczyniłam. Leżałam cały dzień. Ja i miska. Kobiecy duet. Co się działo dalej, pominę... Wczoraj jednak powoli zaczęłam dostrzegać piękno otaczającego mnie świata. Dziś widziałam wszystko w różowych barwach.
Jeden tylko Pambuk wie, co mi było.
P.S. Uprzedzając diagnozy czytaczy - nie jestem w ciąży, bo jak niby?! Z JeszczeNieMężem kontaktuję się drogą elektroniczną i to dla bezpieczeństwa jeno w dni niepłodne ;]
A teraz Państwo pozwolą, że się oddalę celem strzepnięcia z siebie kolejnego szoku, jakiego doznałam za sprawą włączenia pilotem telewizora na jedną z komercyjnych stacyjek. Tam bowiem ukazał się mój były menszczyzna i pół rodziny byłego menszczyzny. Boże, taki sielski, familijny obrazek beze mnie! ;P Ech goopia pusta, goopia! Było wyjść za mąż kilka lat wstecz, a i dziś dumnie udzielałabym wywiadu jako powinowata skądinąd.
Teraz panie, popił wodom. Czas kreacji śmignął mi kole nosa, ostała się więc dożywotnia obsada w prowincjonalnych kuluarach ;]