Moją rodzinę raczej omijały drastycznie dziejowe burze. Nikt nie zginął w Oświęcimiu, ani w Majdanku, nikt nie był zesłany na Sybir, nikt nie dostał strzału w potylicę w brzozowym lasku kozielskim. Ale dziadek za zbyt jawne głoszenie prawdy o Katyniu swoje pół roku odsiedział w więzieniu. Wyszedł i potem jeszcze długo, aż do śmierci, miał spaczenie zarówno do Niemców, jak i Sowietów. Na tyle silne spaczenie, że w ich domu był zakaz oglądania produkcji naszych sąsiadów i oprawców zarazem.
_________________________
Tuż po premierze "Katynia" pewien krytyk powiedział, że to "nie jest dzieło wybitne, ale na pewno przejmujące".
Gdy skończył się film, na sali panowała tak dojmująca cisza, że moje nieeleganckie siorbnięcie nosem, zabrzmiało jak świętokradztwo.
A potem to już musiałam się znieczulić.
Ginem z tonikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za chwile, jakie Wam kradnę.
za słowa, zadumę i niekontrolowane wybuchy śmiechu.
za wrażliwość.
ps. moderowanie komentarzy włączyłam nie po to, by je przesiewać, tylko dla własnej wygody. dzięki temu wiem, kto zostawia swój ślad w postach starszych niż 3 dni. reszta to żywioł ;>